Pochwili na ziemi ustały cztery łapy, wywodzące się z chudego,białego ciała, jedno z błękitnych oczu zwierzęcia zakrywałasiwa grzywka, spod której wyłaniały się niemałe, spiczaste uszy.Zwierze było podobne do wilka,lecz posiadało długi, gęstoowłosiony ogon i parę jasnych skrzydeł, jak u gołębia, ale tebyły znacznie większe. Bestia ruszyła w stronę stojącej naprzeciwko jej Tenshi, machając przy tym śnieżno białą kitą,sprawiała wrażenie radosnej, jednak jej oczy były tak zimne jaklód.
Chłopaknie wiedział co ma robić, był zachwycony pięknem zwierzęcia, aleteż przerażony myślą, że ono może zaraz zaatakować jegotowarzyszkę, która stała bezbronna. Bez zastanowienia wyją katanęz pochwy i już miał ruszyć w stronę stworzenia, lecz nagle sięzatrzymał, bo niczym pocisk przeleciało mu tuż przed oczami czarnepióro, które wbiło się w drzewo.
-Nieradze ci jej atakować, Ookami by cię rozszarpała na strzępy.-powiedziała Tenshi, która kucnęła i przytuliła do siebie wilka,a następnie usiadła na jego grzbiet.
-Chybajuż nie będę wam potrzebna, więc spotkamy się później wwiosce. Lecimy Ookami. -na ostatnie słowa dziewczyny zwierze zawyło,rozpostarło skrzydła, wzięło krótki rozbieg, następniepodskoczyło i uniosło się w powietrze, zgrabnie i z łatwościąomijając drzewa.
-Jak…ona… przecież… no nie… -próbował wysłowić się Higashi,ale był tak zaskoczony, że brakowało mu słów.
-ToOokami, można powiedzieć że to jej zwierzątko. Nie! To jejprzyjaciółka. -odpowiedziała mu Kuria.
Popółgodzinnym spacerze po lesie, doszli w końcu do wioski, w ichoczach odbijały się błękitne promienie wychodzące z lampekzawieszonych na długich metalowych schodach, owiniętych wokółdrzewa, które było czterokrotnie większe niż inne w tym lesie.Gałęzie rośliny były tak duże i grube, że na nich zbudowanodomy. Właśnie tam prowadziły schody, po których szła dwójkawędrowców.
-Kuria-sama!W końcu wróciłaś! -niespodziewanie w ramiona białowłosej wpadłamała dziewczynka.
-WitajFumi. -uprzejmie przywitała się z nią Kuria.
-Ato kto? -spytała blond włosa dziewczynka, gdy skończyła jąobściskiwać i spojrzała swoją swoimi dużymi zielonymi oczkami wchłopaka.
-ToHigashi, zostanie tu na jakiś czas. -odpowiedziała jej Kuria.Dziecko ukłoniła się i posłała młodzieńcowi radosny uśmiech,a on odpowiedział jej tym samym.
-Awięc co cię tu sprowadza Higashi? -zapytała go podchodząca donich kobieta, której czarne włosy były związane w kok.
-Dzieńdobry Aiko- sama. -przywitała się z nią Kuria, a ta w odpowiedzina chwile lekko pochyliła głowę.
-Przyszedłemsię uczyć panowania nad mą mocą. -chłopak był trochę zmieszanyjej nagłym pojawieniem się, ale odpowiedział jej pewnym siebiegłosem.
-Aha,a więc jesteś yukai. Życzę ci miłego treningu. -Aoi roześmiałasię, odeszła od nich, i po chwili znikła im z oczu.
-Zczego ona się śmiała? -zapytał zdziwiony Higashi nadal stojąc wmiejscu.
-Prawdopodobniedowiesz się jutro, teraz chodź zaprowadzę cię do twojegomieszkania. A ty zmykaj już Fumi, jak dobrze sobie przypominam maszteraz ćwiczenia uzdrawiania. -odparła Kuria.
Dziewczynazrobiła kapryśną minę i pobiegła w duł schodów. A oni ruszyliwzdłuż ogromnej gałęzi drzewa, omijając po drodze chaty kapłaneki ich same ubrane w jednakowe stroje składające się z białegokamishimo i długiej czerwonej spódnicy. Po chwili stanęli przedjednym z domów nie różniących się niczym od pozostałych; jednopiętrowe pomalowane błękitną farbą z trójkątnym dachem ijednym dużym oknem.
-Otomieszkanie gościnne, będziesz tu mieszkał. Kolacja odbędzie sięza dwie godziny, żeby tam dotrzeć musisz iść do schodów, którymiszliśmy wcześniej, tam tędy dostaniesz się do gałęzi nad nami,na której znajduje się duży brązowy dom, na pewno go znajdziesz.Na razie odpocznij. -miłym uśmiechem zakończyła rozmowę ioddaliła się od niego.
Ścianypomieszczenia do, którego wszedł Higashi były brązowe, a na nichwisiało kilka obrazów i świece. Chłopak podpalił je zapałkami,które wcześniej leżały na niskim stoliku znajdującym się naśrodku pokoju. W rogu, z prawej strony znajdowały się złożone wkwadrat pościele, a kawałek dalej duża drewniana szafka i małystoliczek, na którym młodzieniec położył swoją torbę.
Następnegodnia chłopaka, obudziło głośne pukanie do drzwi i życzliwy głosdziewczyny.
-Higashi!Pora wstawać, niedługo rozpocznie się twój trening. -powiedziałpogodnie Kuria.
-Zapięć minut będę gotowy. -odpowiedział jej chłopak przezzamknięte drzwi. Wstał i zdjął biały szlafrok, który wczorajwieczorem dostał od Aiko, a następnie zaczął zakładać swojestare ubrania.
Trening… Jeszcze parę dni temu byłem zwykłym człowiekiem, a teraz jestemyukai. Trochę mnie to przeraża, ale chce stać się silniejszy,chce odkryć nowy świat, który wcześniej wydawał mi się takimroczny i tajemniczy… a przede wszystkim muszę odnaleźć swojegoojca.
-Higashipospiesz się! -rozmyślanie chłopaka przerwała, trochęzniecierpliwiona Kuria.
-Przepraszamcię trochę się zamyśliłem. -przeprosił ją i zamykając za sobądrzwi domu gościnnego. Zeszli z wielkiego drzewa, przez wijące sięnaokoło niego schody, a następnie szli jakieś dziesięć minutprzez las. Zatrzymali się dopiero przy wysokiej na niecałe dwakilometry górze, z której wypływający od niej wodospad wpadał doprawie przezroczystego jeziora, przy którym stali.
-Życzęudanego treningu. -powiedziała znikająca za drzewami dziewczyna.Chłopak odwrócił się do niej.
-Kuria- dokąd idziesz przecież miała mnie uczyć?! -zawołał do niej,lecz zamiast jej usłyszał zimny i pewny siebie głos, znajomejosoby.
-Skądprzyszło ci do głowy, że to ona będzie cię trenować? W sumiemogłam się tego po tobie spodziewać po takim pół mózgu jak ty.
-Tenshi!Nie mówcie mi że… -ponownie się odwrócił, ale nie zdążyłdokończyć zdania, zrobiły to za niego przebiegłe blade ustadziewczyny.
-Jajestem twoim mistrzem. -w głosie Tenshi było słychać satysfakcjei rozbawienie, a zarazem powagę.
-Aleczemu, akurat ty?! Z dziesiątek kapłanek czemu wybrali akuratciebie?! -krzykną rozczarowany Higashi.
-Głupcze,kapłanka nie jest w stanie trenować yukai!
-Zaraz,chwila czegoś tu nie rozumiem, chcesz mi powiedzieć, że…-chłopak się zawahał, już nie krzyczał tylko spytał sięspokojnie. -…jesteś demonem?
Stojącana przeciw niego Tenshi, zeszła z niewysokiego pagórka, podeszłabardzo blisko chłopaka. Higashi czuł jej oddech na swojej twarzy,spojrzał jej w oczy i dostrzegł mrok czający się w nich od takdawna.
-Właśnie.
Dziewczynaoddaliła się od niego o parę kroków i z wyższością się wniego wpatrywała.
-Dlaczegomi wcześniej nie powiedziałaś? -zapytał rozkojarzony i poniekądzdenerwowany chłopak.
-Niemiałam ochoty. -odpowiedziała mu spokojnie.
-Niemiałaś ochoty…?! -wykrzykną zirytowany chłopak, ale Tenshi odrazu mu przerwała.
-Dośćtego! Jeśli chcesz zacząć naukę, lepiej się zamknij i słuchaj.Trening nie będzie łatwy, istnieje nawet możliwość, żezginiesz, ale mniejsza z tym. Powiedz mi czy tą katanę nosisz tylkodo ozdoby? -dziewczyna pokazała na jego miecz, który miał przyspodniach.
-Umiemwalczyć. -odparł trochę już zirytowany Higashi.
-Niewydaje mi się. -dziewczyna wyciągnęła przed siebie rękę, wtem zrękawów jej sukienki zaczęły wydobywać się czarne pióra, którelatały naokoło jej dłoni, świecąc ciemnym blaskiem. Nagle lotkirozpoczęły zmieniać się w złoty rękojeść, na końcu którejznajdowała się para ozdobnych skrzydeł, następnie w tak zwanągłownie. Ta była bardzo chuda, ale za to długa i zakończona małąostrą bulwą.
-Wtakim razie sprawdźmy co umiesz.
Tenshiszybkim krokiem ruszyła w stronę Higashi’ ego, a gdy była jużblisko, zamachnęła się i już miała zadać cios, ale w jednejsekundzie chłopak wyciągną swoją katanę z pochwy i zablokowałatak, ich miecze się skrzyżowały. Czarno oka była zdumiona takszybkimi dobyciem broni.
-Umiembardzo dużo. -powiedział młodzieniec.
Dziewczynaodskoczyła jakieś dwa metry do tyłu, i podejrzliwie sięuśmiechnęła. Znów ruszyła w jego kierunku.
Higashiprzygotowywał się do odparcia ataku, ale nagle Tenshi, którajeszcze chwilą temu była przed nim dosłownie znikła, nagleusłyszał ruch za swoimi plecami, szybko się odwrócił i zobaczyłdziewczynę z mieczem wyciągniętym w prawą stronę, zniknęła.Chłopak poczuł nagły, lekki powiew wiatru na swoim karku, i wostatniej chwili podskoczył do góry na dużą wysokość, byuniknąć ciosu.
Dziewczynasię uśmiechnęła i znowu znikła, tym razem pojawiła się nadHigashi’ m, uniosła miecz nad głowę i z całej siły zaatakowała.
Chłopakchwycił rękojeść obiema rękoma i zablokował cios, lecz ten atakbył tak silny, że młodzieniec spadł z hukiem na ziemie.Dziewczyna teleportowała się na ziemie, unikając upadku.
Higashiwstał, kichną przez unoszące się dookoła niego ziarna piasku
-Gdybyśbył człowiekiem bym powiedziała, że nieźle władasz kataną, boodparłeś moje ataki. Kto cię nauczył tak walczyć?
Chłopakspojrzał się na nią z zadowoleniem.
-Kiedyśgdy szedłem do miasta z jednym z mnichów, spotkaliśmy człowieka,walczącego z ośmioma innymi. Jego uniki były perfekcyjne, a atakiniesamowite, zabił wszystkich przeciwników, jeden po drugim. Naglejego ciało przebiła strzała, trafiła prawie w płuca. Wystrzeliłją mężczyzna chowający się w krzakach. Miał już wypuścićdrugą, ale ociekający krwią wojownik nie poddał się, pobiegł doniego i odciął mu głowę.
Razemz mnichem zabraliśmy go do klasztoru i opatrzyliśmy ranę. Potempoprosiłem go żeby mnie uczył. Zgodził się.
-Bardzopiękna i wzruszająca historia. -powiedziała sarkastycznie TenshiJesteś beznadziejny yukai. Gdybym walczyła naprawdę już byś nieżył.
Chłopakwyglądał jakby z oburzeniem chciał coś powiedzieć, ale po chwiliprzemyślenia umilkł.
Czarnookadziewczyna usiadła na ziemi, chłopak zajął miejsce na przeciwjej.
-NajpierwHigashi, sprawdzimy jaki rodzaj żywiołu jest twoi naturalnym.
Tenshilekko wyciągał rękę przed siebie i zacisnęła dłoń w pięść,gdy po chwili ją otworzyła pojawił się w niej malutki płomyk.Położyła go na dwóch patykach leżących przed nią.
-Pierwszyżywioł to Ogień. Jego płomienie palą wszystko na swojej drodzepozostawiając tylko popiół. Pierwszymi starożytnymi demonami,które go kontrolowały były „ogniste bestie” czyli feniksy.
-Drugito ziemia. -dziewczyna silnym uderzeniem, płasko położyła dłońna ziemi, wtem z podłoża wyskoczył kamień, który ona złapała wpowietrzu i położyła obok palących się patyków. -Onacharakteryzuje wielką siłę demona i zgodność z naturą.Pierwszymi starożytnymi demonami, które go kontrolowały byłyelfy.
-Trzeciżywioł to woda. -Tenshi wyciągnęła rękę w prawą stronę,gdzie znajdowała się rzeka, następnie uniosła ją do góry, wtemz jeziora wyłoniła się kula wody i powędrowała do małej dziuryw ziemi obok palących si patyków. Tam zamieniła się w kałuże.-Ona potrafi zarówno tworzyć jak i niszczyć. Pierwszymistarożytnymi demonami, które ją kontrolowały były syreny.
-Czwartyto wiatr. -Wyciągał a następnie przyciągnęła do siebie rękę.Podleciał do niej liść, który spoczął obok kałuży wody. -Tenżywioł może nie jest aż tak bardzo niszczący, ale potrafipokazać ci świat zupełnie z innej perspektywy. Pierwszymistarożytnymi demonami, które go kontrolowały byli Ochita.
-Piątyto żywioł ducha. -Tenshi wyciągnęła z swojej małej torby białykamyczek, który wyglądał jak nieoszlifowany diament i położyłago obok kupki ziemi. -Pozwala on na leczenie, czytanie w myślach iwidzenie przyszłości i przeszłości. Pierwszymi starożytnymidemonami, które go kontrolowały byli szamani.
-Szóstyto żywioł mroku. -dziewczyna lekko wyciągnęła przed siebie rękęi po chwili z jej rękawa wypadło czarne pióro, które wylądowałoobok „nieoszlifowanego diamentu” . -Jest przeciwieństwem innychżywiołów, ale bardzo z nimi związany, niczym yin i yang.Pierwszymi starożytnymi demonami, które go kontrolowały bylinarkomani.
-TerazHigashi, zamknij oczy i wejrzyj w siebie, skup się tylko na twojejenergii,
nadengen. -dziewczyna powiedziała te słowa cichym głosem, prawieszeptem. Chłopak posłusznie wykonał jej polecenie. Zamknął oczy,nie do końca wiedział jak ma wejrzeń w siebie, po prostu siedziałi nasłuchiwał szumu liści targanych przez wiatr. Po chwili jegowszystkie myśli ustąpiły miejsca światłu, było ono ciemne, alejednak rozjaśniało czarny obraz w jego głownie. Tak szybko jak siępojawiło, taj znikło. Otworzył oczy i zobaczył pióro, którepaliło się czarnym ogniem. Wystarczyła chwile żeby zamieniło sięw popiół.
-Poco to było, i jak te pióro się zapaliło? -zapytał obojętnymgłosem i trochę znudzony podparł, głowę o rękę.
-Chciałamsprawdzić jaki żywioł jest twoim naturalnym. -widząc pytającespojrzenie chłopaka, Tenshi obróciła oczami i zaczęła mutłumaczyć. -Każdy z yukai posiada umiejętność kontroli swojegonaturalnego żywiołu, nawet olbrzymy tyle, że one mają za słabądengen i zapewne próba używania mocy by ich zabiła. Silniejszedemony potrafią wykorzystać dany im dar i tworzyć bardzo silne iskomplikowane techniki opierające się na danym żywiole.
-Aha.Podsumowując naturalny żywioł to moc, którą mogę kontrolować.
-Taki nie. Można nauczyć się kontrolować pięć żywiołów,naturalne to po prostu są takie, które najłatwiej przyjdzie cioswoić, ponieważ twoja dangen jest z nim związana.
-Jakto pięć, przecież jest ich sześć. -dopytywał się nadal trochęznudzony Higashi.
-Jakby to wytłumaczyć pół mózgowi? -dziewczyna zamyśliła się nachwile. Chłopak nie zareagował na obelgę, ponieważ już powolizaczynał się przyzwyczajać do takiego zachowania Tenshi.
-Większośćyukai nie jest w stanie kontrolować żywiołu ducha, ponieważ ichdengen jest ciemna. Pozostała garstka nie można nawet nazwaćdemonami, ponieważ wywodzą się od ludzi i dlatego mają jasnąenergię duchową. Legenda głosi, że gdy bogowie dostrzegli, iżludzie są wykorzystywani przez yukai, zlitowali się nad niemi ipołowę z ich gatunku obdarzyli mocą dzięki, której mogli byprzeciwstawić się napastnikom.
Stworzenie,które nie jest demonem nie ma prawa kontrolować mroku.
-Rozumiem.Czyli kapłanki używają żywiołu ducha?
-Tak.Wracając do głównego tematu. Jak wcześniej widziałeś tylkopióro symbolizujące mrok, zareagowało na twoją dengen.
-Czyli,że…- Higashi wyprostował się z uśmiechem na twarzy.
-Twójnaturalny żywioł to mrok.
-Super!-podekscytowany młodzieniec wstał. -No to dalej zaczynajmy trening.
-Nie.-powiedziała stanowczo Tenshi i ruszyła powolnym krokiem w stronęwioski.
-Przecieżmiałaś mnie uczyć! -zaprotestował oburzony Higashi.
-Niedługośniadanie, a ja jestem głodna.
-Tenshi…-nie dokończył, bo dziewczyna mu przerwała.
-Zwracajsię do mnie mistrzu. -na jej zimnych ustach pojawiła się nutkarozbawienia.
-Niemogę cie nazywać mistrzem.
-Onaprawdę niby czemu?
-Jesteśmyrówni wiekowo.
Nieodpowiedziała mu, więc podbiegł do niej i razem kierowali się wstronę wioski.
-Tykontrolujesz pięć żywiołów? -spojrzał na nią dociekliwiechłopak idąc przez las.
-Nie.-odpowiedziała mu Tenshi.
-Aleprzecież widziałem jak unosisz wodę i resztę… -Higashi zacząłrobić dziwne ruchy ręką.
-Moinaturalnym żywiołem jest wiatr, ale potrafię kontrolować teżmrok.
-…ale przecież widziałem… -chłopak nie dawał za wygraną.
-Mrokjest bardzo związany z ogniem, wodą, ziemią i wiatrem, dlategoznam podstawy tych żywiołów.
-Aha.-zdziwienie znikło z twarzy Higashi’ ego, tylko na chwile bo jużmiał kolejne pytanie. -Zaraz, a jakby moim żywiołem była ziemia,to jak byś miała mnie jej uczyć skoro sama nie umiesz jejkontrolować.
Tenshisię na niego spojrzała, z jej twarzy można było wyczytaćrozbawienie i przebiegłość.
-Widziszto bardzo proste. Bym cię nie uczyła.
Mały słowniczek:
Ookami- Imię zwierzęcia znaczące; wilk